Przejdź do głównej zawartości

Gdy dziecko nie radzi sobie z emocjami

Radzenie sobie z emocjami, zwłaszcza z tymi, które uważamy za niepożądane i potocznie mówimy o nich "negatywne", nie jest łatwą sprawą. Okazywanie ich w sposób otwarty było w domu źle widziane i niosło swoje konsekwencje. Wpojono nam, że to coś niewłaściwego i trudno zmienić to przekonanie. 

Bardzo często zanim odważysz się na wyrażenie jakiejś trudnej emocji, długo ją dusisz w sobie. W końcu nie wytrzymujesz i wybuchasz. Wtedy okazywaniu tych emocji towarzyszy okazywanie gniewu. A to nigdy nie zostanie dobrze przyjęte. I myślę, że stąd ta przekazywana przez pokolenia dezaprobata.

Bo przecież zakomunikowanie komuś w prostych słowach rozczarowania czy żalu, nie budziłoby dezaprobaty, gdyby nie towarzyszący temu zazwyczaj gniew. 

Okazywanie gniewu ma, jak pisałam w poprzednim poście swoje konsekwencje. Prowadzi do niekontrolowanych zachowań i niszczy nasze czasami przez lata wypracowane dobre relacje z bliskimi. A dziecko postawione wobec gniewu osoby dorosłej, czuje się przerażone. Dlaczego?


Po pierwsze skalą wybuchu. Po drugie, ponieważ zostaje obarczone poczuciem winy, gdyż rodzic przerzuca na nie odpowiedzialność za swoje uczucia i zachowanie: Zobacz jak się przez ciebie zdenerwowałam. Patrz do czego mnie doprowadzasz. 

Jeśli Ci się to zdarza, pokazujesz jak trudno jest brać odpowiedzialność za swoje uczucia. W ten sposób uczysz dziecko "jak to się robi".

Dawaj dobry przykład. Jak opanować nerwy na dziecko?


Każdy z nas jest odpowiedzialny za swoje reakcje. Przekazuj to dziecku poprzez przykład, nie słowa. Swoich reakcji nauczyłaś się prawdopodobnie od swoich rodziców. Twoje dziecko uczy się od Ciebie. Uczysz dziecko jak reagować na niewygodne uczucia i jak je wyrażać. 

Dziecko jest pojętne, zważ zatem jaka jest Twoja lekcja. Czy to jest dobra lekcja? Dajesz dziecku przykład i kiedy znajdzie się w podobnej sytuacji - zachowa się podobnie. Czy jest to miła czy przerażająca wizja? ;)

Coraz częściej współcześni rodzice są świadomi tego, jakie odziedziczyli schematy postępowania i starają się to zmienić. Pracują nad sobą na warsztatach, kursach, na terapii. Nie jest to łatwe. Ja też musiałam włożyć sporo pracy i wysiłku w przemeblowanie sobie w głowie. Im szybciej się za to zabierzesz, tym lepiej.

Skąd taka trudność w radzeniu sobie z na pozór tak błahą sprawą, jaką są emocje? Przecież to jest nasze podstawowe wyposażenie, które otrzymujemy jeszcze w łonie matki. I nie sposób go przecenić, ponieważ to ono prowadzi nas przez życie wskazując drogę.

Gdy dziecko nie radzi sobie z emocjami


Trudność pojawia się, ponieważ zostaliśmy wychowani w rodzinach, gdzie nie ma ani zgody, ani akceptacji na wyrażanie uczuć. W rodzinach, w których czasem wręcz nie wypada, a nawet jest karane wyrażanie emocji. Później w taki sam sposób podchodzimy do emocji, uczuć, zwłaszcza „negatywnych”, czyli niewygodnych u własnych dzieci. To od nas, rodziców zależy, jak dzieci będą sobie z tym radziły w życiu.

Od czego zacząć naukę inteligencji emocjonalnej? 

Trzeba nauczyć siebie i dziecko kilku rzeczy krok po kroku:
  •  rozpoznawać doświadczane emocje – co czuję, co czuje dziecko;
  • odróżniać jedne emocje od drugich – tak by się nam nie zlewały;
  • mówić o nich i opisywać je;
  • odpowiadać dzieciom na pytania dotyczące emocji;
  •  okazywać pozytywny stosunek do wyrażania i kontroli emocji.

Dzieci potrzebują, by dorośli szanowali ich uczucia. By pomogli im je oswoić. Można to oswajanie zacząć już bardzo wcześnie, kiedy dziecko ma kilka miesięcy, robiąc różne miny i wzbudzając w niemowlęciu salwy śmiechu. 

Z trochę starszym dzieckiem możemy się pobawić w wywoływanie przyjemnych uczuć i w ten sposób pokazać, że jest to coś plastycznego i przyjaznego, na co mamy wpływ. 
Za tydzień w poniedziałek zamieszczę ćwiczenia, które pomagają oswajać emocje, a nawet się z nimi zaprzyjaźnić. Zapraszam! :)

Barbara Dziobek
Małopolski Instytut Rozwoju Rodziców
Zajęcia praktyczne znajdziesz tutaj.


Komentarze