Dzisiaj kolejny krok z 12, które prowadzą do porozumienia z dzieckiem w okresie zwanym buntem dwulatka. To już 7 część. Jeśli jeszcze nie wiesz o co chodzi, to podpowiem, że jest to jeden z odcinków kursu pt. "Bunt Dwulatka - 12 Małych Kroków Do Porozumienia z Dzieckiem" <- klik i możesz otrzymać całość w formie bezpłatnego kursu e-mail na swoją skrzynkę mailową.
Zatem teraz czas na 7 krok, który brzmi: Zrozum potrzeby dziecka. Zacznijmy od tego, co nasz maluszek już potrafi w tym wieku - jaki jest rozwój emocjonalny i psychiczny dwulatka, czyli dziecka w drugim roku życia. Dziecko już w wieku 15 miesięcy potrafi
na swój sposób poprosić o to czego chce, wydając dźwięki lub pokazując
paluszkiem. Bywa w odbiorze uparte, namolne i wie jak zwrócić na siebie uwagę.
Jeśli jego prośby traktujesz jak żądania i ostro się sprzeciwiasz,
"wyhodujesz" małego buntownika. ;) Dziecko w tym wieku potrafi całym ciałem
wyrazić sprzeciw i odmowę. Dorośli nazywają to atakami złości w wieku buntu i przekory :) Będzie również demonstrowało to, czego się od Ciebie uczy - pozytywny lub negatywny stosunek do drugiej osoby. Dlatego
tak ważna jest łagodność wobec dziecka i otwartość na jego potrzeby i prośby.
Równie istotne jest, aby to czego nie może otrzymać, było sygnalizowane w
pogodny sposób. Małemu dziecku, gdy żąda czegoś, czego nie możesz mu dać, warto podsunąć coś zastępczego do zabawy - w wielu przypadkach unikniesz dzięki temu wybuchu histerii. Często odbierze to jako naszą propozycję i zrozumie nasze intencje: "tamtego nie mogę ci dać,
ale możesz się pobawić tym".
Przygotowałam 4 kluczowe wskazówki, które pomogą w opanowaniu emocji dwulatka. Uwzględniają one rozwój emocjonalny dziecka w tym wieku. Zatem jak sobie radzić z buntem dwulatka, kiedy już wystąpi?
WSKAZÓWKA 1: POSŁUGUJ SIĘ JĘZYKIEM CIAŁA
Dziecko w tym wieku rozumie podstawowe
słowa i zdania i zazwyczaj o wiele lepiej niż nam się zdaje, orientuje się w
tym, co mówimy, a konkretniej: co mamy na myśli. Z powodów, o których pisałam w poprzednich częściach, pamiętaj, aby jak najrzadziej używać słowa “nie”.
Mimo to, wciąż najbardziej czytelna jest dla niego komunikacja niewerbalna, czyli to, co w relacji jest przekazywane poza słowami. Zatem posługuj się częściej językiem ciała, aby dać dziecku do zrozumienia, że coś Ci nie odpowiada. Na
przykład przeganiaj je jednoznacznie i pogodnie z miejsca, gdzie nie powinno
się znajdować używając słów: "A co Ty tu robisz? Uciekaj mi stąd! " -
jak to robiły nasze babcie i co było bardzo skuteczne.
Często się zdarza, że dziecko wyrywa się lub ucieka, kiedy chcemy je ubrać. Przytrzymajmy je wówczas trochę bardziej stanowczo, ale bez cienia złości czy agresji. Nic nie mów, ale patrz uważnie w oczy, kiedy chcesz by stało chwilę spokojnie, np.
podczas ubierania.
WSKAZÓWKA 2: SŁUCHAJ INTUICJI
Przyjęło się w literaturze, że w tym
wieku nastroje dzieci są kiepskie, a złość wybucha często i gwałtownie. Jednak
znam dość dużo dzieci, które w tym "trudnym" wieku są pogodne, radosne i spokojne. Wynika
to nie tylko z temperamentu ale i z podejścia rodziców do wychowania, dbałości o potrzeby dzieci i zaspokajanie
ich na żądanie od pierwszych dni życia.
Nie jest to jednoznaczne z koncentrowaniem się wyłącznie na dziecku i spełnianiu każdej zachcianki. Polega jedynie na
zrozumieniu na czym polegają potrzeby dzieci i ich zaspokajanie, oraz na właściwym stawianiu granic i pokazywaniu jasnych reguł (pisałam o tym w poprzednich lekcjach kursu).
Niekiedy Twoje przekazy rodzinne i
wiedza książkowa mogą stać w sprzeczności z autentycznymi potrzebami dwuletnich dzieci. Wierzę całym
sercem, że rodzice kierują się najlepszymi intencjami, jednak rozmijają się czasem z tym, co jest dla dziecka dobre. Dlatego tak ważne jest poza zdobywaniem wiedzy, obserwowanie dziecka i
kierowanie się intuicją. A na to nigdy nie jest za późno.
WSKAZÓWKA 3: ZROZUM BUNTOWNIKA
Załóżmy, że chcesz zrozumieć swoje dziecko. Masz małego buntownika w domu, a jego złość choć
wybucha gwałtownie (<-klik) i jest bardzo żywiołowo wyrażana, nie trwa długo. Te
gwałtowne krótkotrwałe wybuchy złości pojawiają się zazwyczaj, gdy nie są respektowane
potrzeby dziecka lub jest ono ograniczane w sposób, który zakłóca, hamuje jego rozwój. Jak sobie z tym radzić ze sprawnością godną wirtuoza, można się nauczyć.
W naszej kulturze małe dzieci od
urodzenia separuje się od rodziców: kładzie w łóżeczkach, umieszcza w osobnych pokojach, wozi we wózku, czyli nie nosi blisko ciała, np. na rękach czy w chuście (choć bywa to modne i czasem się zdarza) - co nie pozwala im zaspokajać podstawowej potrzeby
bliskości i kontaktu. Nikogo nie oskarżam - przypominam :)
Dla tych z Was, którzy nie czytali wcześniejszych odcinków wspomnę, że dziecko pozbawione tej możliwości cierpi tak samo, jak z braku jedzenia. Staje się płaczliwe, rozdrażnione, wciąż domaga się zaspokojenia tej
potrzeby. Znacie sytuacje, gdy idzie rodzic z maluchem wyjącym "naaa ręceeee"? A rodzic z determinacją odpowiada "potrafisz już chodzić" ignorując płacz dziecka? Wszystko w imię źle pojętych zasad wychowawczych. Wyjście na przeciw tej potrzebie zaoszczędzi rodzicom wielu problemów, których
jest przyczyną.
WSKAZÓWKA 4: ZASPOKAJAJ POTRZEBY DZIECKA
Nie bez powodu kolejna odmowa ze strony
rodziców jest przyczyną wielkiej złości. Kolejny raz brak zaspokojenia ważnej dla dziecka potrzeby powoduje coraz większą frustrację. Maluch nauczony walczyć o swoje potrzeby, chwyta się sposobów, które kiedyś-gdzieś zadziałały. My dochodzimy do wniosku, że bez powodu wpada w furię, gdy coś dzieje się nie po jego myśli. Nasze dziecko zamienia się w wojownika-stratega ;)
Niestety w dziecku kumuluje się żal. Pojawia się uraza i nieufność w stosunku do rodziców. Powoduje to ambiwalencję w jego uczuciach ze względu na jednoczesną wielką miłość do rodziców. Dziecko nie rozumie i nie jest w stanie poradzić sobie ze swoimi silnymi emocjami w tym momencie. To wywołuje rozpaczliwe wołanie o pomoc, odbierane jako kolejne ataki złości i histerii u dwulatka.
Zaczyna się od ważnych
rzeczy, jak niedobór kontaktu fizycznego, dotyku, a kończy na tak błahych jak te, gdy mama nie pozwala wchodzić na parapet, gdy rowerek utknie, gdy nie udaje
się złapać piłki. A w rodzicach budzi się rozczarowanie dzieckiem, antypatia i brak akceptacji. Można temu zapobiec.
Dziecko zamiast cieszyć się życiem, zaczyna walczyć.
Bezsilność wobec zakazów czy praw fizyki zaczyna być przeżywana bardzo
emocjonalnie. Dziecko może płakać (nawet bardzo długo), tupać, gryźć, rzucać
się na podłogę, a nawet walić w nią głową.
Nam, dorosłym trudno jest zrozumieć, że
zwykłe niepowodzenie można tak bardzo przeżywać, ale dla dziecka, którego
potrzeby permanentnie są ignorowane są to kolejne zawody. Czego rodzice mogą nie być świadomi, powielając
zwyczaje danej kultury, np. (ale się przyczepiłam) separując dziecko, które zamiast od pierwszych dni
spać z mamą czy obojgiem rodziców, uczone jest pomimo płaczu spać osobno. Proszę o Wasze uwagi, pytania i refleksje w komentarzach.
Maluch przeżywa je tym bardziej, im bardziej czuje, że na wiele rzeczy
nie może mieć wpływu, w tym na zaspokojenie sygnalizowanych potrzeb. Świat i
relacje z rodzicami mogą wówczas stać się polem bitwy. Jak pomóc sobie i dziecku zobacz tutaj.
Proszę o Wasze uwagi, pytania i refleksje w komentarzach.
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój wpis!