Konsekwencja w wychowaniu dziecka. Tak ważna i tak trudna!
Ważna dla nas, bo pragniemy z całego serca, żeby nasze dzieci były szczęśliwe i bezpieczne. Chcemy wychować ludzi grzecznych, miłych, uczynnych, kochających, ale jednocześnie asertywnych, zaradnych, przedsiębiorczych...
Tak trudna, bo związana bezpośrednio z innymi trudnymi dla nas kwestiami, jak autorytet rodziców, dyscyplina, kary i nagrody oraz stawianie granic. Ech! Wszystko to spędza nam sen z powiek i wciąż zadajemy sobie pytanie: Jak być konsekwentnym? Kiedy ustąpić dziecku? Kiedy postawić na swoim? Czy postępuję właściwie?
Konsekwencja to bardzo popularne słowo, jednak ma dwa znaczenia ważne z punktu widzenia rodzica i dziecka. Po pierwsze oznacza konsekwentność rodzica. Po drugie oznacza konsekwencje, jakie ponosi dziecko wskutek swojego postępowania...
Kiedy mamy na myśli konsekwencję, jako konsekwentność rodzica, mówimy:
- Muszę być konsekwentna.
- Jesteś ojcem, bądź konsekwentny.
Kiedy mówimy o konsekwencji oznaczającej konsekwencje, jakie ponosi dziecko wskutek swojego postępowania - rodzice tłumaczą lub grożą:
- To są konsekwencje twojego zachowania.
- Zobaczysz, nie unikniesz konsekwencji!
Zatem mamy konsekwencję, którą wykazują się rodzice i konsekwencje, które wyciągamy wobec dziecka, lub pozwalamy ponieść dziecku. Oczywiście my sami również ponosimy konsekwencje za nasze słowa i zachowania względem naszych dzieci.
Bardzo często konsekwentnie stosowane pewne metody wychowawcze powodują konsekwentnie bardzo złe rezultaty. Nie tylko nie pomagają nam w osiągnięciu naszych celów, jakimi są na przykład: bliskość, radość, miłość, poczucie bezpieczeństwa i wzajemne zaufanie, ale wręcz wywołują w naszych relacjach z dziećmi spustoszenie.
Jak to możliwe?
Ważna dla nas, bo pragniemy z całego serca, żeby nasze dzieci były szczęśliwe i bezpieczne. Chcemy wychować ludzi grzecznych, miłych, uczynnych, kochających, ale jednocześnie asertywnych, zaradnych, przedsiębiorczych...
Tak trudna, bo związana bezpośrednio z innymi trudnymi dla nas kwestiami, jak autorytet rodziców, dyscyplina, kary i nagrody oraz stawianie granic. Ech! Wszystko to spędza nam sen z powiek i wciąż zadajemy sobie pytanie: Jak być konsekwentnym? Kiedy ustąpić dziecku? Kiedy postawić na swoim? Czy postępuję właściwie?
Konsekwencja to bardzo popularne słowo, jednak ma dwa znaczenia ważne z punktu widzenia rodzica i dziecka. Po pierwsze oznacza konsekwentność rodzica. Po drugie oznacza konsekwencje, jakie ponosi dziecko wskutek swojego postępowania...
Kiedy mamy na myśli konsekwencję, jako konsekwentność rodzica, mówimy:
- Muszę być konsekwentna.
- Jesteś ojcem, bądź konsekwentny.
Kiedy mówimy o konsekwencji oznaczającej konsekwencje, jakie ponosi dziecko wskutek swojego postępowania - rodzice tłumaczą lub grożą:
- To są konsekwencje twojego zachowania.
- Zobaczysz, nie unikniesz konsekwencji!
Zatem mamy konsekwencję, którą wykazują się rodzice i konsekwencje, które wyciągamy wobec dziecka, lub pozwalamy ponieść dziecku. Oczywiście my sami również ponosimy konsekwencje za nasze słowa i zachowania względem naszych dzieci.
Bardzo często konsekwentnie stosowane pewne metody wychowawcze powodują konsekwentnie bardzo złe rezultaty. Nie tylko nie pomagają nam w osiągnięciu naszych celów, jakimi są na przykład: bliskość, radość, miłość, poczucie bezpieczeństwa i wzajemne zaufanie, ale wręcz wywołują w naszych relacjach z dziećmi spustoszenie.
Jak to możliwe?
Dawniej nikt nie miał wątpliwości - należało
być konsekwentnym. Nikt nie pytał, co to znaczy, bo było wiadomo: jak raz tak
powiedziałeś, to musiałeś się tego trzymać. Bez względu na zmieniające się okoliczności.
Konsekwentny rodzic, ogólnie rzecz biorąc, zawsze miał rację, a dziecko zawsze
musiało się podporządkować.
Jednak dziś wiemy, że prowadzi to nie tylko do lekceważenia lub pomijania
potrzeb dzieci, ale również nie służy atmosferze wzajemnego zrozumienia i
szacunku. W wielu przypadkach rodzic musi również wybierać pomiędzy
konsekwencją a swoimi potrzebami, które przecież się stale zmieniają.
Konsekwencja tak, ale nie za każdą cenę...
Z moich obserwacji wynika, że jeśli chodzi o konsekwencję w wychowaniu czy stawianiu granic, to u rodziców dominują dwa typy. Albo sztywna konsekwencja bez możliwości odchyłek w prawo czy w lewo albo zupełny brak konsekwencji.
W przeciwieństwie do naszych rodziców czy dziadków czujemy się mniej pewnie w roli rodziców. To, czego im zazdroszczę, to tej pewności. Cokolwiek robił dziadek, było poparte jego autorytetem - cokolwiek my robimy, towarzyszy temu wahanie. My, współcześni rodzice, nawet gdy mamy rację, często czujemy się niepewnie.Ciąg dalszy nastąpi. :)
Z moich obserwacji wynika, że jeśli chodzi o konsekwencję w wychowaniu czy stawianiu granic, to u rodziców dominują dwa typy. Albo sztywna konsekwencja bez możliwości odchyłek w prawo czy w lewo albo zupełny brak konsekwencji.
Istnieje jednak jeszcze trzeci typ i ten właśnie reprezentuje większość rodziców...
Ci pierwsi podkreślają swój autorytet
poprzez władzę nad dzieckiem, wierzą w moc zakazów, wydają polecenia, egzekwują
określone zachowania. Oczekują posłuszeństwa i nakładają kary za jego brak.
Tutaj bardzo często powstają konflikty na tle potrzeb rodziców i potrzeb odczuwanych
przez dzieci. Jest to rozwiązywane w ten sposób, że: „ojciec wie najlepiej” i „to
dla twojego dobra”.
Konsekwencje takiego wychowania? Narastająca
wrogość dziecka wobec rodzica i zaostrzający się bunt w miarę dorastania lub coraz
większa rezygnacja, bierność i apatia.
Ci drudzy rodzice, których dawniej było
znacznie mniej, a dziś, jak pokazują badania stanowią coraz większą liczbę,
unikają ograniczania dziecka i konfrontacji z nim, nie sugerują swojego zdania
w większości kwestii. Kiedy potrzeby dziecka stoją w konflikcie z ich
potrzebami – ustępują. Rodzice ci wierzą, że odmawiając dziecku mogą mu wyrządzić
krzywdę.
Konsekwencje takiego sposobu wychowania ujawniają
się w nadmiernych roszczeniach i postawie dziecka, zwłaszcza
nastolatków: „Nie muszę nic robić w domu. Rodzice mają obowiązek
troszczyć się o
mnie. Dopóki nie jestem dorosły, muszą mnie żywic i ubierać”.
Jest też trzecia grupa rodziców,
najliczniejsza, którzy nie mogą się zdecydować, którą z tych postaw powinni
przyjąć. Dostrzegają wady i zalety obu systemów wychowania i próbują na zmianę różnych
metod w zależności od sytuacji. Czasem są surowi i twardzi, czegoś zabraniają i
obstają przy swoim, a potem ulęgają, są łagodni i ustępują dziecku.
Są to typowi współcześni rodzice, którym nie
brakuje wiedzy, wrażliwości i elastyczności, tylko pewności siebie i
konkretnych umiejętności! Często nie mają pojęcia, jak posiadaną wiedzę
zastosować w praktyce. Brakuje im przekonania, że "wiem na pewno, że
postępuję właściwie, ponieważ tak czuję".
Jednak ten brak pewności siebie w
relacjach z dziećmi i rozdarcie powoduje najpoważniejsze konsekwencje. To
dzieci tej grupy rodziców najczęściej są niedostosowane. (T. Gordon)
W przeciwieństwie do naszych rodziców czy dziadków czujemy się mniej pewnie w roli rodziców. To, czego im zazdroszczę, to tej pewności. Cokolwiek robił dziadek, było poparte jego autorytetem - cokolwiek my robimy, towarzyszy temu wahanie. My, współcześni rodzice, nawet gdy mamy rację, często czujemy się niepewnie.Ciąg dalszy nastąpi. :)
Jakim typem Ty jesteś? :) Podziel się w komentarzu!
Ja jestem konsekwentna ale nie sztywno.Jestem autorytetem dla mojego dziecka. Tak mówią ludzie do mnie jak widzą mnie z synem. Rozmawiam dużo z dzieckiem i przede wszystkim słucham go. Nasze relacje są bardzo dobre i oby tak dalej . pozdrawiam! A z artykułu wynika ze żaden z podanyvh typów nie jest dobry.
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga. Przytoczyłam typowe dla rodziców postawy i pokazałam konsekwencje tych trzech rodzajów podejścia do wychowania. Żadna z typowych, scharakteryzowanych tutaj postaw nie jest najlepszym rozwiązaniem. W następnym artykule napiszę więcej o tym, jak w wychowaniu korzystać z konsekwencji dla dobra relacji. :) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuń