Przejdź do głównej zawartości

Jak wychować geniusza? cz.1

Jak wychować geniusza? Co zrobić, aby dziecko wcześniej chodziło? Jak postępować, by nauczyć je błyskawicznie korzystać z nocnika? Co robić, aby sprawniej mówiło i rozpoznawało litery, zanim pójdzie do przedszkola? Rodzice są dumni, gdy potrafi czytać i pisać na długo przed rozpoczęciem szkoły. 

Panuje przekonanie, że im wcześniej dziecko zacznie, tym więcej osiągnie. Czy jest tak naprawdę? Do tego trzeba rozwijać w nim talenty: muzyczne, językowe, matematyczne, taneczne...

Wierzymy, że chcąc wychować nasze dzieci na super inteligentnych i super zaradnych ludzi, powinniśmy je powierzyć jak najwcześniej systemowi edukacji. A jakie są fakty?

Obserwacje i badania wnoszą zupełnie nowe i świeże spojrzenie na ten temat. Dr Harold McCurdy z Uniwersytetu Północnej Karoliny przeanalizował dzieciństwo 20 wybranych geniuszy i wyodrębnił trzy czynniki wspólne dla wszystkich analizowanych wybitnych postaci historycznych. 

Postaci, których dzieciństwo, młodość i dorosłe życie zostało opisane i udokumentowane. Na tej krótkiej liście znalazły się następujące czynniki:


  •  Wysoki poziom uwagi skupianej na dziecku przez rodziców i innych dorosłych, wyrażanej w ogromnej miłości i intensywnym kształceniu przez osoby związane z dzieckiem emocjonalnie.

Nie po raz pierwszy potwierdza się reguła, o której pisałam w poprzednich artykułach Dziecko w przedszkolu cz. 1-3 i Jak wybrać przedszkole? cz. 1-3. Przypomina o tym również James Hymes, uznany specjalista zajmujący się wczesnym dzieciństwem, że małe dzieci radzą sobie dobrze w relacjach dwustronnych, jeden na jednego. 

Bawią się ładnie w małych grupach liczących od dwóch do czterech osób. Kiedy jednak „początkujący społecznie” maluch zostanie umiejscowiony w dużej grupie, pojawia się u niego napięcie i poddenerwowanie. To może wyglądać jak ekscytacja, ale dla dziecka niekoniecznie jest to przyjemne. 

To napięcie jest przenoszone do domu na relacje z rodzicami, którzy nie zawsze wiedzą jak temu zaradzić. Trzeba też pamiętać, że o ile niewielka dawka stresu może sprzyjać procesowi uczenia się, odrobinę większa powoduje rozpad zdolności postrzegania i rozumienia u małego dziecka.

Dodatkowo, pozbawiony osobistego znaczenia przekaz, jest słabo przyswajalny nawet dla dorosłego, a co dopiero dla dziecka. Nie od dziś też wiadomo, że dużo łatwiej zapamiętujemy to, z czym związane są nasze emocje. 

Zamiast wozić dziecko na dodatkowe zajęcia w obce miejsca, gdzie spędza czas z obcymi ludźmi, w grupie obcych dzieci, pozwól się mu pobawić z Tobą lub obok w pokoju w samotności.

Jeśli lubicie zajęcia dodatkowe, to wybierz takie, w których możesz uczestniczyć razem z dzieckiem. Ty również się zaangażuj, czerp z tego przyjemność i rozwijaj się.

Czy naprawdę trzeba małym dzieciom planować i wypełniać dzień co do godziny? Ile czasu spędzacie razem, na cieszeniu się sobą, życiem, wspólnymi posiłkami, przytulaniem, beztroską zabawą i miłością? 

Zamiast chodzić na balet, dwulatek może tańczyć w domu, a lekcje gotowania można zastąpić wspólnym przyrządzaniem posiłków. 

Okazuje się, że najlepsze i najzdrowsze dla dzieci, to... pozwalanie dzieciom na bycie dziećmi. Taplanie się w błocie, chodzenie po kałużach, rysowanie i malowanie, tarzanie się po trawie. 

W czasie zabawy i podczas pomagania rodzicom, dzieci uczą się nowych słów czy liczenia - przy okazji. Kochający rodzic szybciej nauczy dziecko czytania podczas ulubionej lektury, niż jakikolwiek nowoczesny kurs.

Jeśli wciąż myślisz, że dodatkowe zajęcia to prestiż i troska o lepszą przyszłość, to nie tędy droga. Twój czas dany dziecku, mądrze zagospodarowany, zaangażowany, to najlepsza inwestycja w jego geniusz. 

Zwłaszcza, że coraz więcej wskazuje na to, że dzieci –  tak jak dorośli – mogą załamać się presją, jaka na nich spoczywa, zniechęcić kolejnymi zajęciami dodatkowymi i marzyć po prostu o... odpoczynku i rozwijaniu się w swoim tempie.

Drugi czynnik już wkrótce w drugiej części. A co Ty myślisz na ten temat? Pytania i komentarze są mile widziane!

Komentarze

  1. ta presja obecnie przybiera dość niepokojące rozmiary... niektórzy rodzice czują się lepsi, gdy ich dziecko robi coś szybciej, zdarza im się naturalne procesy przyspieszać (sadzanie dwumiesięczniaka np.), by "wygrać", a to przecież nie o to chodzi...
    przedszkola programem przypominają studia, po szkole ogromna ilość zajęć. jestem za równowagą, a wręcz za tym, by pozwolić się dziecku "ponudzić". w końcu z nudy powtsają najciekawsze pomysły! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpisuję się pod tym tekstem dwoma rękami. Jestem nauczycielką przedszkola i wiem jak to wygląda od podszewki. Studzimy często aspiracje rodziców względem swoich dzieci, które muszą być naj...naj...naj..! Poświęćmy im swój czas! Pozwólmy, upaść, podnieść się, skaleczyć paluszek.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój wpis!